sobota, 7 marca 2015

Trzeci: Krwiste Słoneczniki

Po usłyszeniu wstrząsającej historii, Gerard bez zapytania o zdanie Kolumbijki, wrócił z nią do siebie. Długo protestowała, jednak Hiszpan był nieugięty. Gdy Shakira zwinęła się na fotelu pasażera, Geri spojrzał na nią ukradkiem, wzrokiem pełnym współczucia. Nie próbował nawet wyobrazić sobie jak musi cierpieć. Ponownie skupił się na trasie i zacisnął dłonie na kierownicy. Obiecał sobie, że nie pozwoli jej skrzywdzić temu szaleńcowi, który na nią 'poluje'.
Wyłączył silnik będąc już na miejscu i wyciągnął kluczyk ze stacyjki, ponownie przenosząc na odwróconą w stronę okna piosenkarkę.
- Śpisz?
- Nie.. - wyszeptała i powoli opuściła samochód, zakładając ręce na piersi. Gerard głośno westchnął i podążał za nią wzrokiem. Ponownie zaciskając dłonie na kierownicy.
Myślał o niej.
Podziwiał to, że pomimo wszystkiego złego jeszcze się nie poddała i nadal walczy o szczęście. Dopiero teraz zrozumiał, że ją poznał, że to jest prawdziwa Shakira.
To nie ta zawsze uśmiechnięta i optymistyczna kobieta, która często udziela się w wywiadach, to nie ta ciesząca się muzyką piosenkarka, to jest kobieta ze zranionym sercem, która robi wszystko, by się nie rozsypać.. najbardziej bolało go to, że ponownie się zakochała, ale ukochanym okazał się kat z przeszłości.. czym sobie na to wszystko zasłużyła?
On nie chciał jej tylko pomóc, chciał być dla niej kimś więcej.. chciał być jej obrońcą, chciał, by poznała szczęście i bezpieczeństwo..
- Geri, wytłumaczysz mi dlaczego wróciłeś z Shakirą? - na głos narzeczonej wzdrygnął się i odchrząknął patrząc jej w oczy. Nie może powiedzieć jej prawdy. Shakira powierzyła mu sekret, którego on będzie starannie chronił tak jak Kolumbijka przez tyle lat.
- Widziałaś, jaka jest blada?
- I co w związku z tym?
- Jest chora i potrzebuje opieki.. - wybełkotał, wychodząc z samochodu, co również uczyliła Taylor.
- W takim razie cały mój plan w tej chwili runął. - Żachnęła się, zatrzaskując drzwi samochodu i powoli udając się w stronę domu.
- Jaki plan? - zapytał, podbiegając do niej i obejmując ją ramieniem.
- Dostałam propozycję koncertu w Maladze, liczyłam, że polecisz ze mną..
- Leć Skarbie, ja się nią zajmę.
- Pojawiła się Shakira i wszystko nam się psuje.
- Nic się nie psuje. Kiedy lecisz?
- Jutro rano. - odpowiedziała bardzo nieprzyjemnie i przekroczyła próg mieszkania. - ale zamówię lot na dziś. Baw się dobrze z twoją piosenkareczką. - wysyczała przez zaciśnięte zęby i zniknęła na schodach prowadzących do ich sypialni. Gerard oparł się na framugę w drzwiach i włożył ręce do kieszeni spodni, skupiając spojrzenie na podłodze.
Dlaczego informacja o wcześniejszym locie go nie zabolała?

~ * ~ 

Tak jak mówiła, tak odleciała.
Gerard zerwał się z samego rana i postanowił przyrządzić śniadanie dla siebie i swojej współlokatorki. Kroił właśnie chleb, nucąc jedną z jej piosenek, gdy usłyszał kroki na schodach.
- Hej. - wyszeptała i zasiadła do stołu. opatulając się kremowym swetrem.
- Dzień dobry. - obdarzył ją ciepłym uśmiechem i położył chleb na stół, gdzie były już pomidory, ogórki, jajka, kiełbaski, masło, papryka i wiele, wiele innych smakołyków, których na co dzień z rana nie spożywa.
- Chcesz wykarmić całą drużynę FC Barcelony? - cicho się zaśmiała, nakładając sobie sałatki na talerz. Gerardowi kąciki ust lekko się podniosły z myślą, że udało mu się wywołać u niej śmiech. Również nałożył sobie sałatki, następnie nalewając sobie soku.
- Jeśli mówiąc 'dróżna' masz na myśli siebie, to tak.
- To Taylor z nami nie zje? - zapytała, również nalewając sobie soku.
- Wczoraj w nocy gdy już spałaś, poleciała na koncert do Malagi.
- Pewnie będziesz tęsknił. - Uśmiechnęła się, co Gerard odwzajemnił, jednak nie udzielił odpowiedzi.
- Masz jakieś plany na dziś?
- Plany? - zapytała zdumiona, patrząc na niego nieco speszonym wzrokiem.
- Tak, plany. Może spędzimy razem dzień, poznamy się bliżej i w ogóle? - Shakira długo nie odpowiadała. Spuściła wzrok na talerz, powoli zabierając się do jedzenia. Gerard nie naciskał. Wziął do ręki słoik nutelli i zaczął smarować sobie kanapki. Reszta posiłku minęła w ciszy. Shakira gdy tylko zjadła, podniosła wzrok na Hiszpana.
- Nie oczekuje współczucia. Nie musisz się nade mną użalać, ja naprawdę tego nie chce..
- Shaki. - Gerard przerwał jej łagodnym głosem, skupiając się na jej załzawionych tęczówkach. - po prostu chcę żebyś mnie poznała i poczuła się swobodniej przez czas, gdy ze mną mieszkasz.
- Wyprowadzę się za niedługo.
- Nigdzie się nie wyprowadzisz. - serce mu szybciej zabiło na myśl, że miałaby być gdzieś sama, gdy ten morderca jest na wolności i najprawdopodobniej właśnie jej szuka. - tu jesteś bezpieczna.
- Jestem dorosła.
- Jestem facetem.
- I co w związku z tym? - piosenkarka mimowolnie się uśmiechnęła i spojrzała na czerwieniącego się piłkarza.
- No.. nie istotne, to co, spędzimy ten dzień razem? - Shakira cicho się zaśmiała i powoli udała się w kierunku schodów.
- Za godzinę będę gotowa.

~ * ~

Godzina zmieniła się w dwie, a znudzony czekaniem piłkarz siedział w salonie oglądając powtórkę meczu Barcy z Realem, który właśnie był transmitowany.
- Trochę mi głupio, że chodzę w ubraniach twojej narzeczonej.. - wyszeptała, przekraczając próg salonu, w zwiewnej kremowej sukience, która według Gerarda leżała na Kolumbijce lepiej, niż na Amerykance. Przez dłuższy czas się w nią wpatrywał, schodząc wzrokiem coraz niżej, co zaczęło krępować Shakirę. - Geri? - Hiszpan szybko wrócił wzrokiem do jej oczu i przeczesał nerwowo włosy.
- To kupimy dziś jakieś ubrania dla Ciebie, okey?
- Ale ja nie mam tu żadnych oszczędności..
- Ja kupię.
- Ale..
- Żadnego ale. - ciepło się uśmiechnął i zarzucił na ramiona skórzana kurtkę. - to jedziemy.

Cały dzień spędzili na mieście, chodząc po galeriach, wpadając na obiad do jednej z droższych restauracji, następnie wieczorem udając się do kina, na komedie romantyczną. Przez cały czas delektował się jej śmiechem, który echem odbijał się po jego uszach, jej głosem, który wypełniał jego wnętrze i dotykiem, którego zdecydowanie było za mało. On całkowicie zapomniał o narzeczonej, ona całkowicie zapomniała, że nie powinna flirtować z zaręczonym mężczyzną. Jednak przy nim zapominała o problemach i tak jak mówił, w końcu poczuła się swobodnie i co najważniejsze, poczuła się bezpiecznie. Przed północą wrócili do domu, trzymając się za ręce, czego żadne z nich nie zauważyło.
- Dziękuję Gerard za ten dzień, nie pamiętam kiedy się tak dobrze bawiłam.
- Ja również dziękuję. - spojrzeli po sobie i stopniowo uspokajali śmiech, patrząc sobie w oczy. Byli trzeźwi, więc nie było mowy o nieplanowanych zdarzeniach. Hiszpan powoli położył dłonie na tali piosenkarki, stanowczo ją do siebie przysuwając. Shakira zaśmiała się, następnie delikatnie całując Gerarda, pociągając go następnie za wargę. Gerard pogłębił pocałunek i zjechał dłońmi na jej pośladki, delikatnie je zaciskając.
- Chyba nie powinniśmy.. - w końcu wyszeptała z przymkniętymi oczami, powoli się odsuwając. Gerard jednak był silniejszy i ponownie ją do siebie przysunął, całując ją po szyi.
- To ja tu ustalam warunki co się powinno, a czego nie powinno. - oboje się zaśmiali, ponownie obdarzając się pocałunkami. - chciałbym Cie zobaczyć bez tej sukienki. - wyszeptał zachrypniętym głosem, szukając zamka na jej plecach. Właśnie w tym momencie usłyszeli dzwonek do drzwi. Spojrzeli po sobie, powoli się od siebie odsuwając.
- Kto to może być? - wyszeptała, łapiąc go za dłoń. Gerard ujął ją i delikatnie pocałował.
- Może idź do góry.
- Nie. Zostaje z tobą. - chwile milczeli, patrząc sobie w oczy. Shaki zacisnęła jego dłoń i razem udali się w kierunku drzwi. Przekręcił klucz w zamku i powoli je uchylił lecz nikogo za nimi nie było. Spojrzeli w dół. Na wycieraczce leżał bukiet kwiatów. Gerard schylił się po niego i cicho zaśmiał.
- Pewnie jakiś fan Taylor znowu podrzucił. - uśmiechnął się i położył kwiaty na komodę, zamykając drzwi na klucz.
- Gerard.. - usłyszał zapłakany głos kochanki i szybko na nią spojrzał. - to mój bukiet ślubny.. moje ślubne słoneczniki..


________________________________

BENG! 

Jest i trójeczka :3
Wybaczcie za taką moją słabą aktywność na blogerze, ale dużo się dzieje, niekoniecznie dobrego i czasem nie wyrabiam <333
Mam nadzieję, że jeszcze ktoś tu o mnie pamięta i nie umiał si ę doczekać kolejnego rozdziału ^^


Do następnego ♥ akcja dopiero się rozkręca :))

Zapraszam na nowego bloga -> http://to-nie-koniec-zlo-czyha-za-rogiem-hp.blogspot.com

8 komentarzy:

  1. Ja! Ja! Ja! Ja się nie mogłam doczekać i odwiedzałam tego bloga dzień w dzień. Tak się cieszę ze dodałaś w końcu ^^ . Jak zwykle świetny czekam na nn ;* ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Doczekałam sie *-* robi sie coraz ciekawiej, czekam z niecierpliwoscia na czworeczke ♥ cudo ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. O rany jak ja za tym tesknilam!!! Za tymi genialnymi rozdzialami i naglymi zwrotami akcji na koncu, po ktorych jestem zla ze znow musze czekac!:( a wiec czeekaaaam<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Opłacało się czekać ♡
    /MagdzikVeB

    OdpowiedzUsuń
  5. No w końcu! Cudo ! Cudo ! Cudo ! Cudo ! Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wolno tak zdradzać narzeczonej, nie nie

    OdpowiedzUsuń
  7. Gerard jest tutaj naprawdę bardzo kochany, chociaż ma swoje za uszami. A w rzeczywistości naprawdę bardzo mocno go nie znoszę >.< No ale nic, piszesz tak świetnie, że nie da się nie czytać tego opowiadania ;* Czekam z niecierpliwością na kolejny.
    A w wolnej chwili zapraszam do siebie
    http://only-you-can-set-my-heart-on-fire.blogspot.com/
    To do zobaczenia! ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej :) Nominowałam Cię do Liebster Blog Award :) Więcej informacji tutaj: http://hearts-are-breakable.blogspot.com/2015/07/liebster-blog-award.html Pa :*

    OdpowiedzUsuń