piątek, 14 listopada 2014

Prolog: Blizna

Ten kto nie zazna prawdziwej miłości, tak naprawdę nigdy nie zrozumie siły, jaką ona sama sobą niesie, jak potrafi swoją głębokością i szczerością naprawić nawet najgorszy z najgorszych dni w naszym życiu. Prawdziwa miłość jest lekarstwem na wszystko, chociaż nie jest w stanie wyleczyć swoją ogromną siłą śmiertelnej choroby.. w tym wypadku piękne jest to, że swoją obecnością wydłuży ostatnie dni życia i na najbledszej z powodu choroby twarzy, jest w stanie namalować szczery uśmiech. Prawdziwa miłość jest w stanie wygrać ze złem, bo miłość jest najsilniejszą bronią, jaką Bóg obdarzył ludzi na Ziemi.

Z szerokim uśmiechem spoglądała na swoje odbicie w lustrze. Cudowna, śnieżnobiała suknia ślubna, perfekcyjnie prezentowała się na jej smukłej sylwetce. Bukiet jej ulubionych kwiatów - słoneczników, ściskała w delikatnych dłoniach, powoli oddychając. Nie wierzyła, że jeszcze kiedyś będzie tak bardzo szczęśliwa, jak dziś. Dziś jej życie miało zacząć się od zera, miała zapomnieć o bolesnej przeszłości i szerze uśmiechać się do ludzi.
- Shaki, ceremonia zaczyna się za pięć minut.
- Wiem, jestem już gotowa.
- A welon? - mama Kolumbijki z troską spojrzała córce w oczy i z delikatnym uśmiechem podeszła do niej, zakładając welon na głowę. - jesteś piękna.
- Urodę odziedziczyłam po mamusi! - obie się zaśmiały i znalazły w swoich objęciach.
- Zasługujesz na szczęście.
- Czasami się zastanawiam, czy zasłużyłam na tyle szczęścia, ze strony Antonio. - matka oderwała się od córki i zganiła ją wzrokiem.
- Nikt tak jak ty nie zasłużył na szczęście. - Shakira uśmiechnęła się w odpowiedzi i złapała matkę za dłoń, kierując się do wyjścia.
Przed głównym wejściem do kościoła, na narzeczoną czekał Antonio. Gdy tylko siebie ujrzeli, ich twarze rozpromieniły uśmiechy. Shakira powoli podeszła do wybranka swojego serca i delikatnie pocałowała go w policzek. W lewej dłoni zaciskała bukiet słoneczników, a prawą ręką trzymała dłoń Antonio.
Drzwi się otworzyły, usłyszeli organy i powoli, będąc pod rękę ruszyli w kierunku ołtarza, gdzie czekał na nich kapłan. Czas zatrzymał się dla niej w miejscu, analizowała każdą sekundę swojego ślubu, chcąc zapamiętać nawet najmniejszy szczegół ceremonii. Jednak było coś, co mogło zepsuć ten dzień..
Obrączki..
Wtedy zrozumiała jakim wielkim błędem będzie związek małżeński z tym mężczyzną..
Chciała się mylić. Odgoniła straszne myśli ze swojej głowy, nie patrząc na charakterystyczne znamię na dłoni ukochanego, której nigdy nie była w stanie dostrzec..
- Skarbie, boisz się czegoś? - jej serce przeszył lodowaty sztylet, a w głowie  przywołała wszystkie koszmarne wspomnienia.. spojrzała z wymalowanym przerażeniem na twarzy, na twarz Antonio, która pozostawała spokojna.
- Ja.. ja.. - wyszeptała i wyswobodziła swoją dłoń z uścisku mężczyzny. Oderwała od niego spojrzenie i upuszczając bukiet ukochanych kwiatów, zerwała się do biegu, tracąc białe buty. Nikt jej nie zatrzymywał. Wybiegła przed świątynie i gorączkowo się rozglądała. 'Muszę usiec, muszę'.  Dostrzegła mężczyznę, który właśnie wchodził do samochodu. Nie znała go. Podbiegła do wysokiego bruneta i płacząc zadała pytanie. - zabierze mnie pan stąd? Błagam..  - dławiła się własnymi łzami, a mężczyzna był w szoku.
- Ooo.. oczywiście, niech pani wsiada. - Shakira zajęła miejsce pasażera i i niedbale zdjęła welon z głowy. Mężczyzna przekręcił klucz w stacyjce i czekał na wolną drogę.
- Błagam, szybko! - zaczęła bardziej płakać, a kierowca z piskiem opon ruszył z parkingu.
Przed kościołem stał Antonio, trzymając w ręku bukiet słoneczników. Przyglądał się całej sytuacji, a jego twarz przybrała morderczy wyraz. Uśmiechnął się do samego siebie, ponieważ zapamiętał rysy twarzy mężczyzny, z którym uciekła Shakira. Powoli skierował bukiet kwiatów do swojego nosa i głęboko zaciągnął się ich zapachem. Gdy stracił samochód z pola widzenia, zaczął obrywać płatki z jednego słonecznika.
- To nie koniec Skarbie, przede mną nie uciekniesz.
___________________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)

Witam na kolejnym blogu :) tym razem Shakira i Gerard Pique, odpoczywamy od Leonelli ;')
Prolog dość niejasny, ze zwiastunem też ciężko, ale obiecuję, że śledząc bloga wszystkiego się dowiecie ^^ także zachęcam do czytania ^^


Do następnego! ;*